» Biblioteka Jedynego » Grimoire Mistrza Gry » Metal na sesji - przykłady

Metal na sesji - przykłady


wersja do druku
Redakcja: Joseppe

Nieniejszy artykuł jest kontynuacją i rozwinięciem rozprawki o muzyce metalowej na sesji, który możecie przeczytać tutaj.
A teraz jeszcze garść przykładów na to, kiedy wykorzystywać na naszych sesjach ciężką muzykę i jaka muzyka ma to być (jeśli ktoś nie zna metalowych kapel). Dla ułatwienia wyróżniłem sobie trzy główne grupy sesyjnych motywów, do których metal pasuje znakomicie. Pierwsza grupa to grupa pościgowo-bitewna. O pościgach już pisałem, a że te nierzadko kończą się, mniejszymi lub większymi, bitkami to chyba rozumie się samo przez się. Zresztą do tego worka wrzucić można wszelkie sceny związane z szeroko pojętym, bardzo szybkim i nie zawsze bezpiecznym, poruszaniem się. Przyjmijmy sytuację, nasz bohater pędzi za karetą, którą porwał „ten zły”, a w karecie uwięziona jest ukochana naszego bohatera lub jego ranny towarzysz, no i teraz trzeba tę karetę dogonić, ekwilibrystycznym susem przedostać się na jej pokład, powalić „tego złego” i przejąć kontrole nad rozpędzonymi rumakami. Bardzo pięknie pasować nam tu będzie vivaldowska Kraina umarłych, w wykonaniu zespołu Ankh. Klasyczny temat podszyty mocnym gitarowym riffem daje niesamowity efekt, jak ulał pasujący do powyższej sytuacji. W pościgach sprawdza się jednak najlepiej muzyka heavy metalowa. Rytmika tej muzyki, oraz odpowiednie frazowanie dźwięków sprawia, że słuchając heavy metalu, aż czuje się pęd naszego wiernego rumaka. Dodatkowo melodyka heavy sprawia, że rapier sam wychodzi z pochwy. Nic tylko gnać i prać wrogów. Klasycznym (aż do bólu) przykładem tego jest kawałek The Trooper z płyty Peace of Mind Iron Maiden. Zresztą nawet tekst tego utworu opowiada o ataku kawalerii. Niezgorszy do pościgów może być także numer Toy Soldier (z płyty Klassika) naszego rodzimego Esquarial lub na przykład I Spit on Your Grave Sinergy (płyta Suicie by My Side) lub Wild One Yngwiego Malmsteena. To dowolne przykłady, bo heavy metal stworzony jest do szybkości, wie o tym chyba każdy, kto się z nim zetknął choćby raz. Jeśli ktoś lubi jednak mocniejsze dźwięki, to do pościgów znakomity będzie thrash metal. I tak oto można gonić przy (przykładowe utwory):
  • wariackim The Reaper Withery (płyta Resstless and Dead),
  • starodawnym Absorbed Coronera (płyta Punishment for Decadence),
  • szybkim i konkretnym Into the Pit Testamentu (płyta The New Order).
No i jeszcze bitwy. Dla fanów bardziej heroicznego monastyru, doskonale jest pędzić i lać wroga przy dźwiękach Dawn of Victory (cóż za znamienny tytuł!) Rhapsody, z płyty o tym samym tytule, co wspomniany numer. Śmierdzi tu wprawdzie na kilometr plastikiem d20, ale gdy się przymknie oko to będzie z tego doskonały podkład do poważnego starcia. Osobiście wole numery w stylu To Mega Therion, Theriona (płyta Theli), które nie są tak tandetne jak muza Rhapsody, a swym patosem i dostojnym pędem wręcz miażdżą. Jeśli ktoś nigdy nie słyszał tego numeru, to szczerze polecam, robi wrażenie! Grupę drugą nazwałem roboczo „oko w oko z Ciemnością”. Czyli pomieścić tu możemy wiele z sytuacji, w których nasi bohaterowie stają we wspomniane oko w oko ze sługą mroku lub sami niezbyt rozważnie parają się magią. Jeśli ma to byś „oko w oko” nieco tajemnicze i mroczne, bez zbędnego przelewania krwi, można do takich scen puścić coś lżejszego, np.:
  • Ukryty Wymiar (klimatyczne nitro) Artrosis (płyta imię Nocy),
  • Bloody Kissem (równie fajne nitro) Type o Negative (płyta Bloody Kissem),
  • The Tempter Tower (płyta Mercury).
Jeśli ma być krew, strach i mrok, można załączyć coś bardziej konkretnego i mocniejszego. Dla odważnych polecam Decade of Therion Behemotha (płyta Satanica), z genialnymi „zaklęciami” rzucanymi na początku numeru przez wokalistę. Taka moc może być dla niektórych przegięciem, ale ręczę, że po tym numerze nikt nie podniesie się żywy. Bardziej ekstremalnie może być jeszcze przy Biotech is Godzilla Sepultury (płyta Chaos A.D.), bardzo konkretnie, szybko i mocno. Doskonały numer do zilustrowania krótkiego, chaotycznego zdarzenia. Stawkę w tej grupie zamyka Cause of the Cloth Grip Inc. (płyta Icorporated), niezwykle ciekawy numer, dobry do sceny walki zakończonej ucieczką. Trzecia grupa zawiera w sobie pozostałe, bardzo różne sytuacje, które można zilustrować metalem. Wybrałem kilka, przykładowych zdarzeń, mogących przytrafić się naszym bohaterom. Przypomnijmy sobie klimat gordyjskich murów. Załóżmy, iż nasi bohaterowie tam właśnie przeżywają swe przygody. Mamy chłód, siąpiący deszcz i wiatr zawiewający od morza. Na murach cisza, spokój i żmudne wartowanie. Do czasu, oczywiście. Poza tym ta dziwna, niedająca spokoju aura gór. Do przygody w Gordzie idealnie pasuje coś z norweskiej szkoły maltretowania gitary, jak dla mnie Storm (płyta Nordavind). Ta muzyka świetnie oddaje surowe i ciężkie życie na murach. Przy sesji „gordyjskiej” można puszczać w kółko. Zmieńmy strefę klimatyczną. Lasy Matry, głębokie, ciemne, nieprzebyte. Wręcz idealne, aby się w nich zagubić. Może w wyniku szaleńczej ucieczki, a może pościgu, a może w wyniku zwykłego zmylenia kierunków w trakcie spokojnej podróży. Mniejsza z tym, zgubić się można na tysiąc sposobów, gorsza - jak się odnaleźć? Jeśli zgubimy się w lasach Matry i odnajdziemy w jakimś zapomnianym przez Jedynego zakątku tego kraju, to do końca nie wiadomo czy jest się z czego cieszyć. Tubylcy będą wprawdzie życzliwi, lecz z podejrzliwością zerkać też będą na drużynowego księdza. Jakoś dziwnie nie widać tu krzyża czy kaplicy, nie ma gdzie złożyć rąk, by podziękować Jedynemu. Na dodatek nocą z chat tubylców dobiegają dziwne odgłosy bębnów. Może wyjść i zobaczyć, co to? Te śpiewy to na pewno żaden ze znanych języków kariańskich. Coś tu śmierdzi Ciemnością… Idealny numer do podejrzanego „szamanienia”, gdzieś w sercu lasu, to Ratamahatta Sepultury (płyta Roots), są i bębny, są i podejrzane śpiewy, jest i niespokojny wokal Maxa Cavalery. Zapomniałem dodać, iż podczas przepraw przez gęsty, tajemniczy las, towarzyszą nam cały czas dźwięki z płyty Wildhoney Tiamatu. Ta płyta zawiera w sobie muzyczną kwintesencje lasu, żal więc nie puszczać przy takiej okazji. Na zakończenie jakiś mały romans, życie bez miłości jest przecież nic niewarte. Dajmy na to, że jeden z naszych bohaterów obdarzył, z wzajemnością, uczuciem piękną pannę Monetleux, o której wspominałem już przy pościgach. Mamy więc bal, niewinne spojrzenia zakochanych, w dalszym tle polityczny konflikt (może to będzie cynazyjski Romeo i Julia?), a w bliższym tle piękny, nocny ogród, do którego można udać się na tajemne spotkanie, po wcześniejszym dyskretnym opuszczeniu balowej sali. Blask pełni księżyca, zapach herbacianych róż i magiczna aura miłości. Jaką muzykę w takiej sytuacji puścić? Wiadomo, jakąś ładną balladę, co by jeszcze bardziej romantycznie było. Najlepiej Siren of the Woods Theriona (płyta Theli), z pięknymi męsko-damskimi wolakami i jeszcze piękniejszą, gitarową solówką. W takim zestawie nasz gracz na pewno się zakocha! Trzeba tylko jeszcze pięknie odegrać zmysłową i rozkochaną pannę Monetleux, ale dla upartego MG to żadne wyzwanie
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


bukins
   
Ocena:
0
Dla odważnych polecam Decade of Oepion Behemotha (płyta Stanica)

Utwór ten nosi nazwę Decade Of Therion.
03-10-2006 23:53
~Michap

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Racja. Te chńskie znaczki z okładki mnie zmyliły:) a nie jestem aż takim fanem Beha żeby znac tytuły utworów.
04-10-2006 10:06
Zuhar
   
Ocena:
0
Poprawiłem. Tytuł płyty też.
04-10-2006 10:20
Verghityax
   
Ocena:
0
Ta piosenka Testamentu nazywa się Into the Pit, a nie In To the Pit.
04-10-2006 14:13
iron_master
    Błedy
Ocena:
0
Peace of Mind
Piece of Mind

(płyta Suicie by My Side)
Suicide by my side

To tyle. Tekst nawet fajny. Jedna sprawa

Śmierdzi tu wprawdzie na kilometr plastikiem d20,
Tylko proszę bez RPGowego rasizmu. d20 może być plastikowe tak jak każdy inny system.
04-10-2006 15:27
Seji
    Plastik d20?
Ocena:
0
Tró RPG! Łał!
04-10-2006 19:35
Beamhit
   
Ocena:
0
"O pościgach już pisałem, a że te nierzadko kończą się, mniejszymi lub większymi, bitkami to chyba rozumie się samo przez się."

Ty, a trzewik pisał, że Monastyr polega tylko na uciekaniu ;)

"Śmierdzi tu wprawdzie na kilometr plastikiem d20"

Nie to co śmerdzący metalem Monastyr ;)
05-10-2006 00:19
Alkioneus
   
Ocena:
0
Artykuł leży.

Autor z jednej strony atakuje Rhapsody za tandetę i kicz, a potem wrzuca zespoły z tej samej półki przedstawiając je jako mocne i bardziej "tró" niż Rhapsody.

Ode mnie:
Jeśli już dewaluujesz zespoły za kicz i tandetę, to nie stawiaj na drugim biegunie zespołów, które stylistycznie pozostają w tym samym gatunku.

Literówki rozkładają tekst na łopatki.

Jeśli to ma być przykład na zastosowanie metalu w sesji, to w tym momencie, ja naprawdę nie wiem o co chodzi w metalu. Jeśli z kawałków "klimatycznych" wymieniłeś na trzy pozycje dwa intra, to już się za głowę złapałem.

Merytorycznie ubogo (straszliwie ubogo). To nie jest artykuł o zastosowaniu metalu na sesjach, to artykuł o tym "jakie kapele metalowe na sesjach u mnie lecą".
06-10-2006 08:53
~Michap

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja niewiem czy tu wszyscy mają kompleksy na temat "tró"? Nigdzie o niczym takim nienapisałem:)
Therion i Rhapsody to conajmniej nie ta sama półka (no, chyba że dla ignoranta). Wystarczy porównać drogi rozwoju obu zespołów.
Z tymi intrami to niewiem o co ci chodzi, wymieniłem utwory, uwagę o tym że mają fajne intra umieściłem w nawiasie. Nic ci to nie mówi? Szkoda...
Merytorycznie ubogo? To nie artykuł w którym chwale się jakich zespołów słucham, tylko jakie utwory jakich wykonawców mozna użyć w poszczególnych momentach sesji. Normalnym jest, że posługuje się mniejwięcej znanym wszystkim nazwami, tak aby kazdy mógł skojażyć muzykę z konkretną sytułacją na sesji.
Stary wyciągasz zbyt daleko idące wnioski:) Mógłbym napisać o tym żeby na sesji włonczać np. Bechold the Arctopus, czy Scale the Summit (czego ja przy graniu słucham), tylko po co? Raz że mało kto zna te zespoły, dwa że nikt by przy tym niegrał.
No tak, ale dla "tró" metala to żeczywiście straszliwie ubogo...
06-10-2006 09:41
Alkioneus
   
Ocena:
0
Therion i Rhapsody to conajmniej nie ta sama półka (no, chyba że dla ignoranta). Wystarczy porównać drogi rozwoju obu zespołów I od razu za artykułem osobiście wole numery w stylu To Mega Therion, Theriona (płyta Theli), które nie są tak tandetne jak muza Rhapsody Dla mnie to jest tandetna forma argumentacji klasy Theriona. Czemu merytorycznie ubogo?
  • Bo tu jest garść kawałków, zamiast pełnego przekroju przez muzykę metalową, który pomógłby osobom nowym w temacie sięgnąć po to czego potrzebują.
  • Czemu merytorycznie ubogo? Bo zamiast przybliżać użytkownikowi kapele specjalizujące się w danych konwencjach (kapel bawiących się w fantasy jest od pęczki, nie tylko power/heavy ), pokusić się o próbę przedstawieniu kilku kapel , które pasowałyby jak ulał do Monastyru, to rzucasz takimi ogólnikami jak Ziobro na konferencji prasowej
  • Wyłapany przez Bukinsa "Decade of Oepion" przybił gwóźdź do trumny. Chińskie znaczki...
I twój własny komentarz a nie jestem aż takim fanem Beha żeby znac tytuły utworów. Jasne, stary. To nie jest kwestia czy jeteś fanem, ale odrobienia zadania domowego przed napisaniem artu. Słuchasz do sesji Scale of Summit? Zajebiście! Po to chyba pisałeś ten artykuł, żeby takie kwestie rozpisywać szerzej i przedstawić, w jakiej sytuacji można się pokusić o Scale of Summit. Innymi słowy
  • Jak masz czas, to rozpisz następny artykuł o muzyce metalu, bardziej wnikliwie i analitycznie
  • Więcej przekroju - nie tyle przez wyliczanie kawałków, ale przez konwencje i gatunki (wiem, że szufladkowanie jest zgubne, ale czemuś przecież służy)
  • Nie zakładaj, że ktoś by nie zagrał przy Scale of Summit. To nie Bravo, tutaj jest szeroki przekrój czytelników.
I nie jestem ani "tró", ani ignorantem. Tylko rozczarowanym czytelnikiem. Dla autora ta opcja powinna stanowić znak zapytania, albo przynajmniej materiał do przemyśleń
06-10-2006 10:07
~Michap

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Człowieku, ja nie pisze encyklopedii! To tylko dowolne przykłady. Tu nie chodziło o przybliżanie komukolwiek metalu a jedynie podanie kilku przykładów do odpowiednich sytułacji w grze.
Jakimi ogólnikami rzucam? O co ci chodzi!?! W artykule nie chodziło o przedstawianie jakiś kapel, tylko utworów (dowolnych, metalowych) do sytułacji na sesji! Ty chyba nie rozumiesz o czym był tekst! Czytałeś pierwszą część???

Co do literówek to sam właśnie się podłożyłeś -nie słucham Scale of Summit, a Scale the Summit. Rzeczywiście, gwóźdź do trumny...

Poza tym może by i ktoś grał przy Scale the Summit, ale ile by tych osób było? 2/100? Tu trzeba podawać przykłady, które kazdy będzie miał szance znać (StS nie gra przy tym przystępnej muzyki).

Ja rozumiem że możesz być rozczarowany, ale to chyba wynika z tego że żle podszedłeś do treści tekstu. To nie była analiza metalu pod kontem zastosowania w Monastyrze, tylko tekst o tym w jakich sytułasjach na sesji mozna zastosować metal (posze to po raz 3 chyba).
Rozumiesz ta subtelna różnicę?
06-10-2006 11:16
~Michap

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jeszcze jedna rzecz.
Jesli chcesz oceniać ten tekst pod kątem merytorycznym, oceń trafność doboru utworów do sytułacji, a nie zróżnicowanie garunkowe w podanych przykładach. Twoja datychczasowa ocena jest, owszem słuszna, ale nie na temat.
06-10-2006 13:27
Alkioneus
   
Ocena:
0
To nie była analiza metalu pod kontem zastosowania w Monastyrze, tylko tekst o tym w jakich sytułasjach na sesji mozna zastosować metal (posze to po raz 3 chyba).

Nie chodzi, że w Monastyrze. Sam w Monastyra nie miałem okazji zagrać. To raczej ogólny tekst, prawda? I takiego się spodziewałem. Więc nic z tym wspólnego nie ma rozczarowanie.


Co do literówek to sam właśnie się podłożyłeś -nie słucham Scale of Summit, a Scale the Summit. Rzeczywiście, gwóźdź do trumny...

Różnica jest taka, że ja zżarłem preposition a ty wymyśliłeś nowy kawałek. Ale to można odpuścić, sam Nergal w wywiadach był tym faktem załamany.

Człowieku, ja nie pisze encyklopedii!

Nikt nie mówi o encyklopedii, tylko o szerszym zakresie danych wykorzystanym do tekstu.

A jeśli chodzi o trafność utworów, to metalu podczas sesji nie używam, ale gdybym miał używać z bronią przy skroni, wówczas część kawałków swobodnie by trafiła.

Z pewnością Wildhoney Tiamatu.

Subjektywnie wykurzyłbym wszelki heavy/power i poeksperymentowałbym właśnie z szwedzką melodyką (At the Gates). 'Mroczne i klimatyczne' sytuacje rozwiązałbym doom-metalem, pościgi ultraszybkimi kawałkami z połamanym tempem. Tylko to się rozbija już o czysto subiektywne kwestie.
06-10-2006 18:35
~Michap

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No niestety Alkioneus, samobój. To nie był ogólny tekst, tylko tekst o wykorzystaniu metalu na sesji Monastyru. Niestety widze po tym jak dokładnie zapoznałeś się z jego treścią:) I piszeż że artykuł leży. No ludzie, ręce opadają...
Odebrałeś mi skutecznie chęci do dalszej dyskusji:)
06-10-2006 23:59
~Rita

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Michap - a może byś sie nie przejmował przedmówcą? Fajny kawałek napisałeś, rzeczowo i na temat. Jesli ktoś nie gra w ogóle w Monastyr, to nie widzę sensu w komentowaniu artykułu do niego pisanego.

Ze swojego doświadczenia wiem, że metal sprawdza się prawie w każdych warunkach [no może nie w L5K ;)], i jest to kwestia dobrania muzyki do sceny. U mnie na sesjach granych w Agarii i w Karze leciał sobie 2TM2-3, zwłaszcza do szarży karyjaskich Tempalruiszy doskonałe było ich Magnificat.
Stabat Mater tego samego zespołu towarzyszyło mi w Kartinie, podczas kalsztornej endury.

Ostatnio łączymy udanie metalowe kawałki przeplatając je z muzyką z Piratów z Karaibów, zwłaszcza do co mroczniejszych sesji, oraz In Extremo podczas zabawy bądź podrózy - vide jazda przez Bardanię, gdzie dudy używane przez ten zespół doskonale podkreslały zadziorność górali...

Pozdrawiam :)
14-10-2006 14:33
Alkioneus
    samokrytyka
Ocena:
0
Oj, wklikałem przez stronę główną w polterze, nie doczytałem że to stricte monasteryczny. Zresztą nie komentowałem jakości artykułu od strony erpegowej, tylko od strony muzycznej.

Że niemonasterycznie komentowałem do monasterycznego arta to się w piersi biję. Popędliwość pokarana samokrytyką.
15-10-2006 11:24
~Michap

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ciesze się, przede wszystkim,że artykuł spotkał się z zaineresowaniem, gdyż wiadomo, że poruszany w nim temat jest lekko kontrowersyjny. Raz, że każdy ma inna wrażliwość muzyczną i niektórym włączanie metalu przy grze w Monastyr co najwyzej popsuje klimat, dwa, że wszyscy mamy inne gusta i inne utwory widzieli byśmy przy pewnych sytuacjach w naszych monowych sesjach. Moim zadaniem w tej cześci tekstu było tylko podanie kilku przykładów. Że się ktoś z tym niezgadza to raczej zdrowy objaw:)

Rita, świetny przyklad z Tymoteuszem! Szkoda, że zapomnialem o tym zespole przy pisaniu. Ich niektóre utwory są wręcz stwożone do ilustrowania patetycznych scen o zabarwieniu sakralnym;)
17-10-2006 17:28
~Katon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hmmm... Mam wrażenie, że tekst może być przydatny tylko, jeśli cała drużyna lubi metal. Inaczej MG może zmasakrować innym klimat. I to do imentu. Ale sgratuluję niekonwencjonalnego pomysłu.

Sam planuję tekst o tym, jak grać w Neuroshimę przy country, bluesie, rock'n'rollu i indie rocku =)
19-10-2006 13:25
~Pati 164

Użytkownik niezarejestrowany
    fajne !!!!
Ocena:
0
fajna ta stronka tylko nie moge znależdz tego co potrzebuje szkoda :(
04-10-2007 17:10
~Hirin

Użytkownik niezarejestrowany
    Devils Never Cry
Ocena:
0
Ja tam nie gram w monastyr ale też stosuję muzyke na sesjach. Jako że mam wybredny gust, ZAWSZE puszczam Devils Never Cry. Przy dark Fantasy fajnie wpływa na psychologię graczy. (stosuj w bitwach) link : http://patrz.pl/mp3/devils-never-cry
30-01-2009 22:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.